czwartek, 19 lipca 2012

V STORY.


Pechowiec. W słowniku pod tym hasłem wystarczyło, by wpisać Renata Prymuszko i wszystko było, by jasne. Jedyne co mi się w życiu udało to mój 5 letni synek Patryk. Wszystko inne to pasmo nieszczęść, niepowodzeń i rzucanych kłód pod nogi. Wiem, że w pewnym stopniu sama sobie jestem winna, że moje życie wygląda tak, a nie, inaczej, ale, odkąd Patryk pojawił się na świecie to on był, jest i będzie najważniejszy. Ja od tej pory zeszłam na drugi plan, jestem tłem wypełniającym jego świat, kochającą mamą, która zawsze pocieszy, ukołysze od snu i ucałuje, gdy coś sobie zrobi. Ciąża w wieku niespełna 16 lat spowodowała, że cały mój świat wywrócił się do góry nogami i nie tylko mój, bo ojca Patryka również. Przez pierwsze dwa lata życia naszego synka nie przypominaliśmy nawet rodziny, a tak naprawdę to nigdy się nią nie staliśmy. Ja znosząc ciągłe wypominania mieszkałam w rodzinnym domu a Leszek przebywał w domu dziadków, którzy go wychowywali. Później nastał dzień ślubu i myślałam, że teraz będzie tylko lepiej. Z pomocą znajomych wynajęliśmy kawalerkę i zaczęliśmy żyć na własny rachunek. Wtedy też poznałam drugą twarz mojego męża. Pojawiły się awantury, utarczki i przepychanki aż wreszcie tak na poważnie Leszek podniósł na mnie rękę. Zrobił to raz, drugi, trzeci tłumaczyłam to sobie, że to przez jego kłopoty w pracy, że gdy miną wszystko wróci do normy. Tak się nie stało i między nami działo się coraz gorzej. Pewnie nadal bylibyśmy małżeństwem, gdyby nie to, że pewnego wieczora Leszek podniósł rękę na płaczącego Patryka. Miarka się przebrała, nie zabierając nawet swoich rzeczy uciekłam z synem na rękach. Kolejne miesiące były pasmem następnych upokorzeń, nie dość, że zaszłam w ciążę w tak młodym wieku to teraz nie mając jeszcze 19 lat rozwodziłam się. W mojej małej wiosce było do wprost nie do ogarnięcia. Wszyscy traktowali mnie jak trędowatą, nawet własna rodzina. Posunęli się nawet do tego, że po kolejnej wywołanej przez nich awanturze wręczyli mi 500 zł i wyrzucili za drzwi w środku zimy. Trafiłam, wtedy do domu samotnej matki w Katowicach. Z początku było nam tutaj z Patrykiem dobrze, ale jak zawsze żyjąc w większej społeczności pojawiało się mnóstwo konfliktów. Na gwałt szukałam pracy i znalazłam ją w Jastrzębiu, udało mi się nawet znaleźć niewielkie mieszkanko i tutaj już od 1,5 roku żyjemy sobie spokojnie z moim synkiem. Praca sprzątaczki to było jedyne zajecie jakie można zaoferować osobie z moim wykształceniem. Dopiero niedawno rozpoczęłam naukę w wieczorowym technikum, ale i tak ciężko było wszystko ze sobą pogodzić. Nie raz Patryk przychodził ze mną na halę, by czekać aż ją posprzątam. Wiedziałam, że nie powinnam tak postępować, że dziecko w jego wieku w późnych godzinach wieczornych powinno spać we własnym łóżku, a nie drzemać na trybunach. Ciągle bałam się, że mi go odbiorą. Jeszcze, teraz gdy nowo otwarta hala jest kilkakrotnie większa a tym samym ja mam więcej obowiązków.
***
Uwijałam się, jak w ukropie, by zdążyć przed porannym treningiem siatkarzy. Wpierw ogarnęłam szatnię później starałam się doprowadzić do porządku płytę boiska. Nie było chwili bym nerwowo nie rozglądała się na boki czy przypadkiem któryś z nich nie zechciał przyjść wcześniej. Pracę tę powinnam wykonać wczoraj wieczorem, ale Patryk źle się czuł, musiałam wszystko odłożyć na dzisiaj i z nożem na gardle spieszyć się, by zdążyć na czas. Teraz mój synek bawił się w rogu klockami dając mi spokojnie sprzątać. W oddali usłyszałam kroki, znów mój wzrok powędrował na zegarek, do treningu pozostało jeszcze 45 minut, niestety chyba któryś z siatkarzy postanowił przyjść wcześniej. Po chwili usłyszałam, że nie proszona przeze mnie osoba jest już na boisku. Odwróciłam się z obawą, miałam nadzieję, że to któryś z polskich zawodników, obcokrajowcowi ze swoją marną znajomością angielskiego nawet nie potrafiłabym wytłumaczyć, że muszę tutaj dokończyć sprzątanie.
- Przepraszam – pomachał do mnie z oddali. Odetchnęłam z ulgą, to był Michał. – Czy ja będę przeszkadzał pani, jeżeli sobie potrenuję zagrywkę?! – krzyknął.
- To ja przepraszam, nie powinno mnie tutaj być – może jednak niepotrzebnie się tłumaczyłam, jeszcze mnie podkabluje szefostwu.
- Fakt, nigdy pani nie widziałem, myślałem, że to jakieś dobre duszki sprzątają- rozluźnił nieco napiętą atmosferę. – To ja mogę sobie poćwiczyć?
- Tak, mi to nie będzie przeszkadzać. Tylko niech pan jeszcze chwilę poczeka – ruszyła w stronę synka, by posadzić go w miejscu, gdzie nie będzie narażony na lecące niepostrzeżenie piłki. Wzięłam go na ręce z zamiarem ulokowania go na bocznej trybunie za Kubiakiem. By to zrobić musiałam przejść obok siatkarza. Patryk niezadowolony wiercił się w moich ramionach.
- To pani dziecko? – zapytał, gdy usadowiłam już 5- latka w odpowiednim miejscu.
- Tak – chciałam już wrócić do swoich obowiązków a szatyn chyba najwyraźniej zamiast do treningu nabrał ochoty na rozmowę.
- Michał jestem, a pani i ten młody dżentelmen? – spytał.
- To jest Patryk, ja mam na imię Renata i proszę niech mi pan nie mówi na „ pani” Dla mnie to krępujące, jestem od pana młodsza – to akurat wiedziałam dobrze.
- Dobrze, ale to ma działać w obie strony – przytaknęłam i tak najprawdopodobniej była to nasza pierwsza i ostatni rozmowa, nie było się, o co spierać.
- Ojciec pewnie jest dumny z takiego syna – Kubiak nieświadomie poruszył drażliwy temat.
- Nie wydaje mi się, od lat go nie widział – sama nie wiedziałam czemu mu o tym powiedziałam, nie chciałam dalej ciągnąć tej rozmowy – Ja już wrócę do swoich obowiązków – nie czekając na kolejne słowa ruszyłam w stronę pozostawionego przeze mnie mopa.
Byłam tak zaabsorbowana swoją pracą, że nie zauważyłam, że dźwięk uderzającej piłki ucichł, dopiero po chwili doszła do mnie ta cisza, która zaraz została jednak przerwana przez śmiech Patryka. Patryk nie śmiał się sam, a robił to wraz z Michałem, który zrobił dla niego samolot. Sama nie wiedziałam czemu, ale w moich oczach zalśniły łzy. Ja już nie miałam siły, by z taką swobodą w ten sposób sprawiać mojemu dziecku przyjemność. Michała postura, za to bardzo mu tutaj pomagała. Przyglądałam się tej scenie ocierając łzy. Nie spodziewałam się, że Patryk tak szybko zaakceptuje zupełnie obcą dla niego osobę, do tego mężczyznę, z którymi miał styczność bardzo rzadko. Podeszłam do nich przerywając zabawę.
- Patryś musimy iść, bo spóźnisz się do przedszkola – Kubiak postawił malca na podłodze.
- Trzymaj się młody – wystawił rękę, by ten przybił mu piątkę.
- Ty tesz – Patryk, ile miał siły uderzył swoja rączką w wysuniętą dłoń siatkarza.
- To cześć – chwyciłam synka za rękę i wróciliśmy pozbierać rozsypane klocki. Czas mnie gonił, zaraz będzie tutaj cała drużyna Jastrzębskiego Węgla. Michał ruszył mi z pomocą i wrzucał zabawki do plastykowego wiaderka.
- Zobaczymy się jeszcze ? – nie wiedziałam co kryje się za tym pytaniem
- Nie wydaje mi się, moje godziny pracy nie pokrywają się z waszymi. Dziś był tylko jeden wyjątkowy raz – blask jaki lśnił w jego oczach jakby przygasł. – Przepraszam musimy iść – nie wiedziałam czy miał ochotę jeszcze coś powiedzieć, ponieważ szybkim krokiem ruszyłam z synkiem do wyjścia.
***
Przez kolejne dni Patryk ciągle pytał mnie czy spotka się jeszcze z panem Michałem. Nie przypuszczałam, że to trwające parę minut spotkanie wywrze na nim aż takie wrażenie. Liczyłam na to, że po jakimś czasie synek zapomni o Kubiaku. Od tego czasu pilnowałam się, by przypadkiem nie wpaść na niego, skrupulatnie przestrzegałam swojego grafiku. Po tym spotkaniu nie mogłam uciszyć swojego serca, niby to była tylko chwila, ale od tak dawna żaden mężczyzna nie okazał mi tyle ciepła i pozytywnej energii. Łapałam się na tym, że rozmyślam o siatkarzu, o tym jaki jest, co lubi i czy jest tak samo ambitny w życiu jak na boisku. Wiedziałam, że ta fascynacja mi za jakiś czas minie, ale nie przeganiałam jej, była to dla mnie miła odskocznia od życia wypełnionego do tej pory tylko i wyłącznie Patrykiem.
Dochodziła już 22.30, musiałam się spieszyć, ponieważ sąsiadka obiecała mi, że posiedzi z Patrykiem tylko do 23. Na szczęście z hali do mojego mieszkanka nie było daleko. Składając już wszystko w kantorku nuciłam cicho piosenkę Anny Jantar „ Żeby szczęśliwym być”, która wydobywała się z mojego odtwarzacza. Zobaczyłam za sobą cień, przekonana, że to nasz ochroniarz nie wystraszyłam się, ale, gdy odwróciłam głowę zamiast spodziewanego pana Andrzeja zobaczyłam Michała. Stał uśmiechając się do mnie z lekko zamyśloną miną.
- Wreszcie udało mi się ciebie spotkać – przywitał się ze mną, gdy wyciągnęłam z uszu słuchawki.
- Właśnie wychodzę – nie miałam tak naprawdę pojęcia, po co mnie szukał.
- Renata dlaczego traktujesz mnie z takim dystansem? Czy ja ci coś zrobiłem? – złapał mnie za ramię.
- Po prostu nie widzę związku żebym miała traktować cie, inaczej. Jesteś dla mnie obcą osobą, do tego znanym siatkarzem z pozycją, a ja jestem tylko zwykłą sprzątaczką. Takich ludzi jak ja się nie zauważa nie przez takie osoby jak ty. Nie rozumiem czego ode mnie chcesz? - dziwnie się czułam w jego obecności. Gdy złapał mnie za ramię w pierwszej chwili obleciał mnie strach, przypomniałam sobie chwile, gdy bił mnie Leszek, ale zauważyłam, że jego uścisk jest delikatny, ledwie namacalny.
- Ja nie jestem kimś takim za kogo mnie bierzesz, chciałbym cię poznać. Czy o tak wiele proszę? – tym razem powiedział to z nutą nieśmiałości w głosie.
- Ale, po co Michał? Naprawdę ja się spieszę do domu – próbowałam jak najszybciej zniknąć.
- Odwiozę cie – na każdą moją próbę ucieczki miał już gotową odpowiedź.
- Nie trzeba – odezwałam się bardziej dla zasady , byłam przekonana, że na nic będą moje protesty.
- Uparciuch – roześmiał się Michał.
- To chyba o sobie powinieneś powiedzieć – również się roześmiałam, najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że zrobiłam to z wielką swobodą.
Sama nie wiem jak to się stało, ale podczas naszego pożegnania nie tylko dzierżyłam w dłoni samochodzik dla Patryka, który był prezentem od Michała, ale jeszcze godziłam się na to, że jutro we trójkę pójdziemy do parku. Bałam się tego co robię, ale nie mogłam się oprzeć tej wesołości jaka biła z jego oczu, gdy za każdym razem w nie spoglądałam.

~*~

Nie do końca wyszło tak jak chciałam, ale chyba jednak jestem zadowolona z tej historii. Napisana wczorajszej bezsennej nocy. Znacie może sposób na uciszenie własnego serca, bo moje odzywa się nieproszone i wcale mi się to nie podoba. Moje powtarzanie w kółko „Przejdzie mi, przejdzie” już nie działa ;(
Podobno nie można darzyć dwóch osób tak samo mocnym uczuciem, to chyba że ja jestem jakąś anomalią ! Do laboratorium ze mną :P

20 komentarzy:

  1. Nie znam drugiej takiej osoby, która musiała przejść przez tak trudną drogę w swoim życiu... Jednak, na końcu czekał Kubiak :) I to mi się podoba najbardziej :D Nie można uciszyć serca..

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej!!! To jest świetne;P
    Bardzo mi sie podoba;P
    mam nadzieje ze Renaty przy kubiaku znow bedzie sie mogla poczuc kobietą;P
    A co do ciebie to niestety ja swojego nie potafię uciszyć od jakiś 7 lat, chciaż to jest nieodwazjamnione;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawdę mówiąc... Nie wyobrażałam sobie tutaj nikogo innego. Tylko i wyłącznie Kubiaka. Cóż, taka moja intuicja...? Renata dużo przeszła, a Michał to taki... Pozytywny chłopak, który pomoże jej. No, i Patryk go polubił, a to jest ważne ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się to opowiadanie :) pokazuje że wszystko jest ...

    ... możliwe z życiu :) ps. a stworzyli już odpowiednie laboratorium aby mogli Cię zbadać i dojść do jakiś niesamowitych wniosków :D buźki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Renata mimo młodego wieku bardzo dużo przeszła. Na ...

    ... szczęście pojawił się ktoś taki jak Kubiak. ;) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie dużo w życiu przeszła... Ale Kubiak się pojawił ...

    ... ^^ No i życie od razu nabrało kolorków;P

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no :) te Twoje historie są coraz lepsze, a ta jest taka inna od poprzednich. Można wyczuć ból, jaki odczuwa Renata i nadzieję, jaką wiąże ze znajomością z Kubiakiem...
    Co do Twojej notki pod opowiadaniem to powiem tak: Uważam, że zdecydowanie nie można kochać dwóch osób jednakowo mocno. Jedną z nich na pewno daży się większym uczuciem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie wiem dlaczego czytając to opowiadanie, ubzdurałam sobie, że Patryk to Czarnowski :D i byłam o tym święcie przekonana, dopóki nie pojawił się Kubi :D aż się łza w oku kręci, że on taki dobry i jak sobie go wyobrażę z tym dzieckiem, to już po mnie.

    Przejdzie Ci, ale na kogoś innego :D
    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyna dużo przeszła i należy jej się coś od życia :) ...

    ... Może Michał jest tym czymś ?? ;p pozdrawiam i czekam na następny wpis :p Ines.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tutaj chyba nie mogło być nikogo innego niż Misiek. Nawet sobie nie wyobrażam jak wiele przeszła Renata i jak dużo musiała przeżyć w swoim krótki życiu, żeby chociaż w pewnym stopniu poukładać sobie to wszystko. Zdobyć pracę i samodzielnie wychowywać syna z dala od ojca psychopaty. Szczerze podziwiam tą dziewczynę, że zdobyła się na taką odwagę i odeszła. Niestety niewiele kobiet w jej sytuacji zdobywa się na coś takiego.
    Jej na szczęście się udało i kto wie czy teraz kiedy w jej życiu pojawił się Michał nie dostanie swojej szansy na szczęście. Widać, że Patryk polubił siatkarza a to bardzo ważne. Możliwe, że to pierwszy krok w kierunku czegoś innego.

    Jeśli natomiast chodzi o uczucie do dwóch osób to niestety takie sytuacje się zdarzają. To zawsze wydaje się dziwne i może trochę nienormalne ale nad tym chyba nie da się panować. Nawet gdy jesteśmy z kimś w związku, gdzieś tam może pojawić się uczucie do kogoś innego. Równie nam bliskiego i ważnego. Powiedziałabym, że przejdzie albo poradziłabym coś tylko akurat w moim przypadku uczucie przeszło po jakimś czasie tyle, że do obu panów. Mam nadzieje, że w tym wypadku będzie inaczej. Trzymam kciuki.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. I aż chcę się napisać, że się spotykali, zakochali się w sobie do szaleństwa, Michał stał się dla Patryka niczym prawdziwy ojciec, a potem wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Renata jest młoda, a już musiała tyle przejść. Ciąża w wieku niespełna 16 lat, póżniej małżeństwo z przymusu na dobrą sprawę, no i mąż, który okazał się być damskim bokserem, a do tego wszystkiego rodzina zamiast jej pomóc wyrzekła się jej. Pewnie nie jedna osoba by się poddała na jej miejscu, ale nie Renata. Ona miała w końcu synka i dla niego żyła - a ją podziwiam. Zasługuje na szczeście i miłość, a ja mam nadzieje, że właśnie to znalazła u boku Kubiaka. Uwielbiam CIę za te historię, wiesz? A co do Twojego pytania to czeeekolada - ona zawsze ucisza wszystko: rozum, duszę i serce! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje historie są naprawdę cudne! Takie życiowe, takie z których mozna dużo się nauczyć. Historia Renaty jest jak najbardziej realna, pewnie gdzieś za ścianą mojego bloku rozgrywa się podobna. I dziewczyna w takiej sytuacji musi byc naprawdę silna by jakoś to wszystko przetrwać. Renacie się poniekąd udało, ma Patryka, żyje dla niego i jakoś wiąże koniec z końcem. Ale chyba tak naprawdę nie jest szczęśliwa... rodzina się jej wyrzekła, ukochany okazał się damskim bokserem, sama jest młoda, bez szkoły,z poczuciem tego, że gdyby nie syn teraz mogłaby beztrosko żyć... cóż życie jej nie oszczędzało i w wieku 19 lat ma taki bagaż doświadczeń jak załóżmy kobieta po 40... Ależ Michał jest tu szarmancki i taki męski, dorosły. Pięknie! Poświęcił swój czas by zająć się obcym dzieckiem, to takie raczej niespotykane...ale chyba Renata coś dla niego znaczy... Michał z wytrwałością dążył do spotkania z dziewczyną, naprawdę jest to godne podziwu. A Renata powinna dać mu jaką kolwiek szansę, przecież tak dobry człowiek nie może zrobić nic złego.
    Naprawdę cudna historia :) Piękna!

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie to cudowne! Taka historia o Kopciuszku prawie :) Widocznie Michał to facet o wielgaśnym sercu i nie przeszkadzało mu dziecko,przeszłość Renaty. Zafascynowała go od samego początku i fajnie,ze nie dawał za wygraną :) Och komu nie marzy się takie piękne uczucie :) Co do Twojego pytania pod postem: obawiam się,ze można :( Niby to takie anormalne,ale naprawdę istnieje coś podobnego jak kochać dwóch facetów tak samo. Jesli mam dać radę to po pierwsze zaufaj intuicji,a po drugie wybierz tego,który bardziej się stara. Uwierz mi to będzie lepszy wybór :) Nawet jeśli troszeczkę bardziej zależy Ci na tym,który stara się mniej :)
    A na koniec mam prośbę: może pojawić się jakieś opowiadanie z moim Misiem Bąkiewiczem? :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna historia, smutna ale z jakąś tam nadzieją na lepsze ...

    ... jutro! Ja to tylko nie rozumiem rrodziny Renaty. Sama mam kilku letnią córkę ale nigdy nie usłyszałam od rodziców złego słowa choć miała 16 lat!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ze wszystkich pięciu ta podoba mi się najbardziej ;) Może ...

    ... dlatego, że jest o Michale ;D Czekam na kolejną ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. oj, krótko, mało za mało;)) ciężkie życie, ale i tak się ...

    ... dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  17. Miiiisiiuuuu:D:D Jaaki on słodki jest;)) Normalnie chciałoby się go zaadoptować:D CHociaż... Ja osobiście chyba wolałabym go w innej roli;PP DO laboratorium mówisz?? Zapraszam do siebie;P Dziś biegałam ze skalpelem po laboratorium, może coś naprawię;PP No chyba, ze jeszcze bardziej spiep.rzę:D U mnie wszytsko możliwe;;P Boosz, też bym chciała mieć takie twórcze bezsenne noce... 3maj się;**

    OdpowiedzUsuń
  18. Moim zdaniem z tego opowiadania bije wiele smutku, a może i strachu. Renata wcale nie jest pechowcem, a to, że los pokierował jej życiem tak, a nie inaczej wcale nie jest jej winą. Wpadki podczas upojnych nocy mogły się zdarzyć nie tylko jej, jednak to, jak traktował ją Leszek określa się mianem sadyzmu. Dobrze, że spotkała ona Michała, który spowodował, że znowu zaczęła czuć się potrzebna nie tylko małemu Patrykowi :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz jakie to było przejmujące?- no strasznieeee :( i smutne :((( historia Renaty pełna była cierpienia, wylanych łez i smutku. Tyle co przeżyła ta dziewczyna w swoim niedługim życiu nadawałoby się na film- dramat. Los nie obszedł się z nią najlepiej, najpierw ciąża, potem NIBY małżeństwo do tego z by.dlakiem! i CUDOWNI rodzice...nie wiem skąd biorą się tacy ludzie, ale są straszni!. Jedyne co jej się w życiu udało, to synek :) Patryk to uroczę dziecko i nie tylko Renata o tym wie, ale Michał też to dostrzegł :) cieszę się, że spotkała go na swojej drodze :) widać, że mały go lubi :) od wspólnego spaceru może wszystko się zacznie :) i potem spotykali się przez jakiś czas, a Michał zakochał się w Renacie i pokochał Patryka jak swoje własne dziecko- tak sobie dopowiedziałam :) cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wierzę, że Renata da szansę Michałowi:-) Tak to już z ...

    ... sercem niestety jest, że odzywa się w najmniej oczekiwanym momencie. I chyba nie jesteś jedyna z tą anomalią mnie też można do niej zaliczyć :-)

    OdpowiedzUsuń