Sama nie
wiedząc czemu sięgnęłam po album ze zdjęciami. Właśnie teraz poczułam
wewnętrzną potrzebę, by to zrobić. Spoglądałam na bordową skórzaną oprawkę
ważąc w dłoniach ciężar, który w nich spoczął. Nie było to tylko zwykły ciężar
zgromadzonych fotografii, ale przede wszystkim balast emocji jakie mnie
przytłaczały za każdym razem, gdy wertowałam strona po stronie.
Pokój był pogrążony w szybko zapadającym styczniowym zmierzchu a światło dawała
tylko maleńka lampa przy łóżku. Nim otworzyłam album na pierwszej stronie
jeszcze raz zastanowiłam się czy jestem na to gotowa. Sumienie podpowiadało mi,
że tak, że już nadszedł czas, by bez zbędnych konsekwencji zmierzyć się z tym
na nowo. Czułam to jakiegoś czasu.
Pierwszym znakiem, że nic mi nie będzie po
konfrontacji ze wspomnieniami był Twój telefon sprzed kilku dni. Widząc na
wyświetlaczu Noki Twoje imię nie poczułam nic, nie było już szarpiącego bólu,
przyśpieszonego rytmu serca, zwyczajnie odczytałam Twoje imię i pozwoliłam, by
telefon dzwonił nadal. Dźwięk umilkł po kilku chwilach a ja nie miałam wyrzutów
sumienia, że nie odebrałam, nie rozpamiętywałam już niczego.
Teraz wzięłam jeszcze jeden głęboki oddech
i moje oczy spoczęły na pierwszej stronie, gdzie wszyscy siedzimy przy ognisku,
ja obok Ciebie, Ty otulasz mnie ramieniem, ale był to tylko zwykły koleżeński
gest. Wtedy ani ja a tym bardziej Ty nie wiedzieliśmy jeszcze co szykuje nam
los.
Kolejna fotografia i kolejna impreza, tym
razem moja 18-nastka. Warszawski klub „ Sezam” migoczące światła, przydymione
powietrze a gdzieś w oddali ktoś zrobił nam fotkę jak tańczymy ze sobą pierwszy
raz. Pamiętam jaka byłam, wtedy spięta, jak śmiałeś się żebym się rozluźniła.
Wtedy ja już czułam do Ciebie coś więcej, ale skrywałam to w sobie, wiedziałam,
że nie mam u Ciebie szans. Śpiewałeś mi do ucha „Everything I do - I do it for
you” naśladując Bryana Adamsa. Do dziś, gdy słyszę tą piosenkę przypomina mi
się ten taniec. Roześmiałam się na głos przypominając sobie, że wyimaginowałam
w swojej głowie obraz, że kiedyś nasz pierwszy taniec również uwieczni ten
utwór spinając wszystko w klamrę. Żadnego pierwszego tańca jako małżeństwo nie
było i nigdy nie będzie.
Kolejne karty albumu i następne
wydarzenia: wakacje na Mazurach. Byłeś, wtedy niezadowolony, Ciebie było już
stać na zagraniczne kurorty a wylądowałeś w rozpadającym domku pod lasem.
Stałeś się zrzędą a ja zaczęłam podejrzewać, że sodówka uderzyła Ci do głowy, a
przebywanie we włoski klubie zrobiło z Ciebie nadętego bufona. To mi
podpowiadał rozum, serce miało całkiem odmienne zdanie i „przymykało oko” na
twoje zachowania. Fotografia, która uwieczniła nas stojących na pomoście przy
akompaniamencie zachodzącego słońca przywołuje bardzo miłe wspomnienia.
Pocałowałeś mnie tego wieczora po raz pierwszy i na pocałunku się nie skończyło.
Kochaliśmy się pod gołym niebem ubranym w migoczące gwiazdy. Zdobyłeś się,
wtedy na chwilę szczerości wyznając mi, że od dawna wpadłam Ci w oko a ja
powiedziałam to samo. Oboje śmialiśmy się, że zbyt długo to miedzy sobą
ukrywaliśmy marnując cenny czas.
Następne strony pokazują bardzo intensywne
miesiące wakacji, gdzie próbowaliśmy nadrobić stracone tygodnie. My szczęśliwi,
uśmiechnięci, nie spoglądaliśmy w przód, bo tam kryła się niepewność. Liczyło
się tylko tu i teraz, ale to o czym nie chcieliśmy nawet myśleć i tak nadeszło.
Wracałeś do Włoch a fotografia zrobiona w dzień Twojego wylotu ukazuje
doskonale mój strach o to co będzie dalej. Na mojej twarzy już na zawsze gości
tam uśmiech, ale oczy pełne obaw i smutku przypominają to, co działo się, wtedy
w moim sercu.
Można, by się było spodziewać, że kolejne
strony przywołają niemiłe wydarzenia, ale tak nie jest. Optymistyczna atmosfera
aż kipi z tych błyszczących prostokątów papieru. Twoje mecze ligowe, nasze
wspólne włoskie Boże Narodzenie i mu przy skromnej, zabawnie przybranej choince
z czapkami Mikołajów na głowach. Nadal byliśmy dzieciakami, którzy starali się
być dorośli. Dorosły świat miał nas jednak niedługo pokonać na spółkę z Twoim
szczeniackim i egoistycznym zachowaniem.
Ostatnie nasze wspólne zdjęcie zostało
wykonane przy ratuszu w Weronie w pierwszy dzień zwiastujący nadejście
cieplejszych wiosennych dni. Tutaj jeszcze nie widać, że dzieje się między nami
coś złego, ale z biegiem czasu już w tym okresie nie układało się nam tak jak
powinno. Później problemy zaczęły się mnożyć i nakładać na siebie. Ty już
wiedziałeś, że nie przedłużą ci kontraktu a ja nie mogłam ciągle znaleźć pracy.
Wróciliśmy do Polski, ciebie czekało zgrupowanie juniorów, mnie nudne wakacje w
stolicy.
To tutaj wszystko się skończyło. Ot tak
sobie oznajmiłeś mi, że masz nowy kontrakt w Turcji i lepiej będzie bym została
w Polsce, bo, jeżeli nie mogłam się odnaleźć we Włoszech to, tym bardziej nie
zrobię tego w kraju nad Bosforem. Nie powiedziałeś wprost, że to koniec, ale
tak właśnie było.
Więcej się już nie spotkaliśmy, dzwoniłeś czasami, ale nigdy nie odbierałam
tych telefonów, wpatrując się tępo w wyświetlacz migoczącego ekranu z sercem
gdzieś raz na wysokości gardła a raz żołądka. Ja doskonale wiedziałam co u
Ciebie, Ty nie wiedziałeś nic. Przyjęta do Akademii Wojskowej szybko pięłam się
w górę robiąc karierę najlepszej studentki na roku. Pięć lat nie poszło na
marne i od pół roku miała posadę w elitarnej grupie policyjnej.
Wiodłam sobie spokojne życie ciągle będąc
na bieżąco z tym co dzieje się u Ciebie. Może to było trochę masochistyczne
zachowanie, ale nie potrafiłam się tego oduczyć. Zostałeś Mistrzem Europy,
później medalistą Ligi Światowej i Pucharu Świata. Oglądałam Cię na ekranie często
czując ukłucie w sercu, ale, teraz gdy skończyłam przeglądać album z naszymi
wspólnym zdjęciami już tego nie czułam. To uczucie zastąpiło inne, teraz mogłam
patrzeć na nas szczęśliwych i sama czułam szczęście, że coś takiego kiedyś mnie
spotkało.
Pięć lat czekałam, by przestać żałować, że kiedyś zakochałam się w niewłaściwym
facecie, teraz cieszyłam się, że kiedyś byliśmy razem i mam z Tobą tak miłe
wspomnienia.
Odłożyłam album na lekko pomięty
egzemplarz Przeglądu Sportowego, gdzie udzieliłeś obszernego wywiadu.
Wspomniałeś tam także o mnie, nie wymieniłeś imienia, ale dobrze wiedziałam, że
w tym fragmencie mówisz o naszym związku. Może to dlatego próbowałeś się, że
mną skontaktować? Tego już się nigdy nie dowiem.
Czując dziwne oczyszczenie i wewnętrzny
spokój zaczęłam szykować się do wyjścia, gdzie wraz z przyjaciółmi z pracy
mieliśmy świętować nasz ostatni sukces podczas akcji. Klub „Sezam” nadal był
moim ulubionym miejscem na warszawską bibę, starzy znajomi już tutaj nie
zaglądali a ja mogłam w tych ścianach bawić się bez końca.
Wirując w tańcu nie zwracałam uwagi na nic
była tylko muzyka i ja. Poczułam na swoich biodrach delikatne objęcie męskich
dłoni, święcie przekonana, że to Konrad tańczyłam nie patrząc na towarzysza.
Gdy melodia uległa zmianie odwróciłam się. Niemal upadłam widząc, że to Ty
byłeś moim partnerem tanecznym.
- Paula
wiedziałem, że to ty – odezwałeś się przybliżając swoją twarz do mojego ucha. –
Dzwoniłem do ciebie, ale nie odbierałaś, widać los mi jednak sprzyja. – ja
byłam odmiennego zdania miałam wrażenie, że Pan Bóg w tej chwili sobie ze mnie
zakpił.
- Zbyszek – po
paru sekundach udało mi się poskładać te kilka prostych sylab w jedną całość.
- Nic się nie
zmieniłaś – Ty też byłeś taki sam, a może nie. Wyprzystojniałeś, głos ci
jeszcze bardziej zmężniał a z oczu biła cholerna pewność siebie. Nie dało mi
się nawet ukryć tego, że nadal na mnie działasz. A to, co wydarzyło się tego
popołudnia przestało mieć znaczenie, może i pogodziłam się z przeszłością,
jednak nadal coś pchało mnie w Twoją stronę.
- Zmieniłam się
nawet nie wiesz jak bardzo – musiałam być silna, drugi raz nie uzależnię się od
Twojej osoby. Nie miałam zamiaru potem przez kolejne miesiące układać swojego
świata na nowo.
- Porozmawiamy?
– zapytałeś jakby skruszony, a może tylko mi się zdawało.
- Jestem tutaj
z przyjaciółmi – próbowałam w jakiś sposób się wymigać.
- Paulina kilka
minut cię nie zbawi – tak Ty zawsze osiągałeś to, co chcesz. Skinęłam głową,
ruszając w stronę baru budowałam w sobie wewnętrzna barykadę, której Zbyszek
Bartman nie będzie w stanie przebić, nie pozwolę mu na to, choćby nie wiem jak
się starał. Przecież właśnie dzisiaj ostatecznie skończyłam z Bartmanem i nie
zamierzałam tego zmieniać.
~*~
Znów Zbyszek, no, ale co zrobić jak on mi się pcha do
każdej krótkiej historii. To się chyba jednak zmieni, bo to jak ostatnio
Bartman traktuje swoje zdrowie doprowadza mnie do szału. Nadal bawi się w
Terminatora, choć dobrze wie, że, nim nie jest i już raz się o tym przekonał.
Nie wiem próbuje się przekonać jeszcze raz? Klub z Jastrzębia, za to pozdrawiam
za profesjonalizm i to jak traktuje naszego podstawowego kadrowicza.
Zbyszek, to dla niej zamknięty rozdział, ale mimo wszystko pamięta o nim, ma z nim i te wspaniałe wspomnienia jak i te smutne wspomnienia. Jak już wspomniała, myślała, że kiedyś zwiążą się na zawsze, że staną na ślubnym kobiercu, ale tak się nie stało. Ich drogi się rozeszły.Rozstali się. Nie ma sensu poszukiwać tutaj winnego, bo to nie ma sensu, ale jednak, coś mi się wydaje, że to wina Zbyszka, który w pewnym sensie nie chciał, a może nie pozwolił jej wyjechać razem z nim. Szkoda, że ich drogi się rozeszły, ale być może tak miało być.
OdpowiedzUsuńOn chciałby, to odbudować, ale dla niej, to już zamknięty rozdział.
No historia jak najbardziej pokazuje to co się często dzieje po rozstaniach... najpierw żal i rozpacz a później przyzwyczajenie się do swojej sytuacji :) Zibi znowu się pojawił po wyjeździe nie wiem po co ?? dziewczyna już sobie wszystko ułożyła a on wraca... dobrze, że się z niego "wyleczyła" i może normalnie funkcjonować :) bardzo fajna historia :) pozdrawiam i czekam na kolejne story :) Ines.
OdpowiedzUsuńTak to już bywa. Kiedy rozprawiamy się z przeszłością zaczynamy żyć normalnie, ona znowu wraca. I wróciła do naszej bohaterki. Widać, że Zbyszek nie był wtedy dojrzały, kierował się karierą, nie miłością. Czy żałuje? Chyba tak. Czy chce odbudować to co było kiedyś? Myślę, że tak. Czy mu się to uda? Wątpię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejną historię.
P.S. Przepraszam za mało składny komentarz, ale nie mam do niczego głowy.
Życie lubi płatać figle kiedy już zapominamy o ...
OdpowiedzUsuń... przeszłości, która była bolesna wraca jak bumerang do nas z powrotem. Znowu przed oczym stają nam chwile, które przeżyło się z drugą osobą. Rozdział świetny :)
Moja ulubiona historia na tym blogu jak na razie - bez dwóch zdań najlepsza. Miłość jest przewrotna co widzimy na przykładzie związku Pauli ze Zbyszkiem. Na początku byli tylko znajomymi, potem kimś więcej, potem ich pierwszy pocałunek, wspólna noc, wakacje, wyjazd do Włoch. I kiedy Paulina już myślała, że z nim skończyła on znów się pojawił, Jestem ciekawa czy w przyszłości ona trzymałaby się swoich reguł czy jednak mimo wszystko dałaby Bartmanowi drugą szansę? A co do Zbyszka i JW, jeśli jemu coś się stanie i ominie go LŚ, MHJW czy nie daj Boże IO, to nie wiem co Grodeckiemu i spółce zrobie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wierzę ; o to Bartman?! W życiu bym nie powiedziała, ...
OdpowiedzUsuń... ze to właśnie on. No ale cóż, mile mnie zaskoczyłaś :D
Mel! Zaskakujesz mnie cały czas. Na początku myślałam, że ...
OdpowiedzUsuń... to ktoś inny. Ale później zbiłaś mnie z tego tropu :). Jesteś niesamowita, a Twoje opowiadania najlepsze! Pozdrawiam serdecznie ;* [spelnic-najskrytsze-marzenia]
Oj, coś czuję, że w rzeczywistości, tak to by się nie zakończyło... Skoro przez 5 lat nie mogła, o nim zapomnieć, to teraz tym bardziej nie. A co do Zbyszka prywatnie, to też uważam, że powinien odpuścić, w końcu Londyn już niedługo...
OdpowiedzUsuńZbyszek zachował się bardzo źle. Rozumiem że był młody i ...
OdpowiedzUsuń... niedojrzały ale wydaje mi się że stać go było na lepsze zachowanie. Teraz nie powinien się dziwić że Paulina ma go gdzieś. Bardzo dobra notka :)
o jaka genialna historia *.* wszytkie sa genilane, ale ta ...
OdpowiedzUsuń... tak jakos strasznie 'rusza' :)
Może i zamknięty rozdział ale w sercu nadal ma Jego... ehh ...
OdpowiedzUsuń... umiesz przerywać w najbardziej emocjonującym momencie ;p trochę mnie tu nie było ale obiecuję nadrobić zaległości :0 buziaki
WoW! Geniusz wypływa spod Twojego długopisu i klawiatury! Mialam ciarki na plecach jak czytałam o wspomnieniu tego pierwszego tańca... W ogóle przekrój zdarzeń ukazany podczas przeglądania albumu ma w sobie jakąś nie wiem, magię, jakąś tajemnicę, ale też siłę, że daje się rady to robić, bez płaczu, żalu. Po prostu ona już przestała go kochać, przestała z nim tęsknić, zamknęła drzwi z napisem Zbyszek i żyje dalej. Zrobiła karierę, ma znajomych i nie ma wśród nich miejsca dla pana Zbyszka. To on wszystko zniszczył więc teraz może tylko żałować. Pewnie to ta sodówka mu do głowy uderzyła i tyle... Ale chyba trochę tego żałował skoro tyle razy do Pauli dzwonił i chciał z nia porozmawiać. Jednak siła dziewczyny nie pozwoliła by pan siatkarz znowu zajął miejsce w jej życiu. Moge tylko podziwiać jej siłę... Chyba chciałabym być taka jak ona (bo w tym momencie nic prócz imienia mnie z nią nie łączy ^^).
OdpowiedzUsuńSuper się czytało!
Pozdrawiam :*
I chyba domyślasz się jaka jest jedyna wada krótkich opowiadań? Że teraz nie będę mogła zasnąć,bo będę myślała jak to mogło się skończyć!! :P Paulina się złamie? Mam nadzieję,ze nie chociaż nadal widać,ze Zbyszek na nią działa jak afrodyzjak .Piękna historia,opowiedziana historią zdjęć w albumie.. Aż marzyłoby się o takiej miłość,która mimo ze się skończyła to niesie za sobą tyle miłych wspomnień :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńAle czy od Zbyszka można się uwolnić? Ja tam nie potrafię, choć może trzeba zacząć od tego, że wcale tego nie chce ;) Przeglądanie zdjęć jest świetną podporą do wspominania sobie naszego życia. Ja sama uwielbiam to robić i zawsze jak jestem u kogoś to pytam o albumu fotpgraficzne. I wcale nie przeszkadza mi to, że znam je już na pamięć i wiem jakiego zdjęcia się spodziewać na następnej stronie. Tak mam i już ;)
OdpowiedzUsuńW mojej głowie mam dalszy przebieg tej historii i kocham cię między innymi za to, że potrafisz jednym odcinkiem rozbudzić moją wyobraźnię ;D
Pozdrawiam ;***
Mówią, że o pierwszej miłości się nie zapomina i myślę, że ...
OdpowiedzUsuń... oni oboje nie potrafią się z tego otrząsnąć! Co do zdrowia Zbyszka to on musi szybko zrozumieć, że chcieć nie zawsze znaczy móc!!!
No cóż Zbysiu chce pokazać co to nie on, a klub mu na to pozwala... Prawa rynku sportowego są bezlitosne...
OdpowiedzUsuńNa miejscu Pauli nie dałabym się znowu omotać Zbyszkowi i powiem, że dla mnie ta historia skończy się w mojej głowie nieszczęśliwie... Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - chociaż czasami bywa to trudne.
Paula zakończyła z przeszłością i choć związek z Zbyszkiem był dla niej ważny, to wydaje się, że zostawiła to wszystko za sobą. Teraz jest to miłe wspomnienie, tych wszystkich szczęśliwych chwil ale nic więcej. Może i Zbyszek nadal ma na nią jakiś wpływ ale wierze w Paulę i mam nadzieje, że nie da mu się znowu omotać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zamknięty rozdział w księdze zwanej życiem. Ma rację. Jednak przyzwyczajenia , to sprawdzanie co u niego, bywają jednak zgubne. Pozdrawiam cieplutko i przepraszam, że dopiero teraz, ale brak kompa jednak mi nie służy... a w międzyczasie zapraszam na nowy na http://onepart-story-volley.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuńDobra, ja na początku byłam święcie przekonana, że to nasz ...
OdpowiedzUsuń... cudowny rozgrywający o anielskim głosie. Hmm, no tak, dziwna jestem xD
Widzę, że Zbyszek dla nie to zamknięty rozdział, wszystko ...
OdpowiedzUsuń... skończone ale wspomnienia zawsze zostaną;)