czwartek, 19 lipca 2012

VII STORY.


    Sama nie wiedząc czemu sięgnęłam po album ze zdjęciami. Właśnie teraz poczułam wewnętrzną potrzebę, by to zrobić. Spoglądałam na bordową skórzaną oprawkę ważąc w dłoniach ciężar, który w nich spoczął. Nie było to tylko zwykły ciężar zgromadzonych fotografii, ale przede wszystkim balast emocji jakie mnie przytłaczały za każdym razem, gdy wertowałam strona po stronie.
     Pokój był pogrążony w szybko zapadającym styczniowym zmierzchu a światło dawała tylko maleńka lampa przy łóżku. Nim otworzyłam album na pierwszej stronie jeszcze raz zastanowiłam się czy jestem na to gotowa. Sumienie podpowiadało mi, że tak, że już nadszedł czas, by bez zbędnych konsekwencji zmierzyć się z tym na nowo. Czułam to jakiegoś czasu.
     Pierwszym znakiem, że nic mi nie będzie po konfrontacji ze wspomnieniami był Twój telefon sprzed kilku dni. Widząc na wyświetlaczu Noki Twoje imię nie poczułam nic, nie było już szarpiącego bólu, przyśpieszonego rytmu serca, zwyczajnie odczytałam Twoje imię i pozwoliłam, by telefon dzwonił nadal. Dźwięk umilkł po kilku chwilach a ja nie miałam wyrzutów sumienia, że nie odebrałam, nie rozpamiętywałam już niczego.
     Teraz wzięłam jeszcze jeden głęboki oddech i moje oczy spoczęły na pierwszej stronie, gdzie wszyscy siedzimy przy ognisku, ja obok Ciebie, Ty otulasz mnie ramieniem, ale był to tylko zwykły koleżeński gest. Wtedy ani ja a tym bardziej Ty nie wiedzieliśmy jeszcze co szykuje nam los.
     Kolejna fotografia i kolejna impreza, tym razem moja 18-nastka. Warszawski klub „ Sezam” migoczące światła, przydymione powietrze a gdzieś w oddali ktoś zrobił nam fotkę jak tańczymy ze sobą pierwszy raz. Pamiętam jaka byłam, wtedy spięta, jak śmiałeś się żebym się rozluźniła. Wtedy ja już czułam do Ciebie coś więcej, ale skrywałam to w sobie, wiedziałam, że nie mam u Ciebie szans. Śpiewałeś mi do ucha „Everything I do - I do it for you” naśladując Bryana Adamsa. Do dziś, gdy słyszę tą piosenkę przypomina mi się ten taniec. Roześmiałam się na głos przypominając sobie, że wyimaginowałam w swojej głowie obraz, że kiedyś nasz pierwszy taniec również uwieczni ten utwór spinając wszystko w klamrę. Żadnego pierwszego tańca jako małżeństwo nie było i nigdy nie będzie.
     Kolejne karty albumu i następne wydarzenia: wakacje na Mazurach. Byłeś, wtedy niezadowolony, Ciebie było już stać na zagraniczne kurorty a wylądowałeś w rozpadającym domku pod lasem. Stałeś się zrzędą a ja zaczęłam podejrzewać, że sodówka uderzyła Ci do głowy, a przebywanie we włoski klubie zrobiło z Ciebie nadętego bufona. To mi podpowiadał rozum, serce miało całkiem odmienne zdanie i „przymykało oko” na twoje zachowania. Fotografia, która uwieczniła nas stojących na pomoście przy akompaniamencie zachodzącego słońca przywołuje bardzo miłe wspomnienia. Pocałowałeś mnie tego wieczora po raz pierwszy i na pocałunku się nie skończyło. Kochaliśmy się pod gołym niebem ubranym w migoczące gwiazdy. Zdobyłeś się, wtedy na chwilę szczerości wyznając mi, że od dawna wpadłam Ci w oko a ja powiedziałam to samo. Oboje śmialiśmy się, że zbyt długo to miedzy sobą ukrywaliśmy marnując cenny czas.
     Następne strony pokazują bardzo intensywne miesiące wakacji, gdzie próbowaliśmy nadrobić stracone tygodnie. My szczęśliwi, uśmiechnięci, nie spoglądaliśmy w przód, bo tam kryła się niepewność. Liczyło się tylko tu i teraz, ale to o czym nie chcieliśmy nawet myśleć i tak nadeszło.
     Wracałeś do Włoch a fotografia zrobiona w dzień Twojego wylotu ukazuje doskonale mój strach o to co będzie dalej. Na mojej twarzy już na zawsze gości tam uśmiech, ale oczy pełne obaw i smutku przypominają to, co działo się, wtedy w moim sercu.
     Można, by się było spodziewać, że kolejne strony przywołają niemiłe wydarzenia, ale tak nie jest. Optymistyczna atmosfera aż kipi z tych błyszczących prostokątów papieru. Twoje mecze ligowe, nasze wspólne włoskie Boże Narodzenie i mu przy skromnej, zabawnie przybranej choince z czapkami Mikołajów na głowach. Nadal byliśmy dzieciakami, którzy starali się być dorośli. Dorosły świat miał nas jednak niedługo pokonać na spółkę z Twoim szczeniackim i egoistycznym zachowaniem.
     Ostatnie nasze wspólne zdjęcie zostało wykonane przy ratuszu w Weronie w pierwszy dzień zwiastujący nadejście cieplejszych wiosennych dni. Tutaj jeszcze nie widać, że dzieje się między nami coś złego, ale z biegiem czasu już w tym okresie nie układało się nam tak jak powinno. Później problemy zaczęły się mnożyć i nakładać na siebie. Ty już wiedziałeś, że nie przedłużą ci kontraktu a ja nie mogłam ciągle znaleźć pracy. Wróciliśmy do Polski, ciebie czekało zgrupowanie juniorów, mnie nudne wakacje w stolicy.
     To tutaj wszystko się skończyło. Ot tak sobie oznajmiłeś mi, że masz nowy kontrakt w Turcji i lepiej będzie bym została w Polsce, bo, jeżeli nie mogłam się odnaleźć we Włoszech to, tym bardziej nie zrobię tego w kraju nad Bosforem. Nie powiedziałeś wprost, że to koniec, ale tak właśnie było.
     Więcej się już nie spotkaliśmy, dzwoniłeś czasami, ale nigdy nie odbierałam tych telefonów, wpatrując się tępo w wyświetlacz migoczącego ekranu z sercem gdzieś raz na wysokości gardła a raz żołądka. Ja doskonale wiedziałam co u Ciebie, Ty nie wiedziałeś nic. Przyjęta do Akademii Wojskowej szybko pięłam się w górę robiąc karierę najlepszej studentki na roku. Pięć lat nie poszło na marne i od pół roku miała posadę w elitarnej grupie policyjnej.
     Wiodłam sobie spokojne życie ciągle będąc na bieżąco z tym co dzieje się u Ciebie. Może to było trochę masochistyczne zachowanie, ale nie potrafiłam się tego oduczyć. Zostałeś Mistrzem Europy, później medalistą Ligi Światowej i Pucharu Świata. Oglądałam Cię na ekranie często czując ukłucie w sercu, ale, teraz gdy skończyłam przeglądać album z naszymi wspólnym zdjęciami już tego nie czułam. To uczucie zastąpiło inne, teraz mogłam patrzeć na nas szczęśliwych i sama czułam szczęście, że coś takiego kiedyś mnie spotkało.
     Pięć lat czekałam, by przestać żałować, że kiedyś zakochałam się w niewłaściwym facecie, teraz cieszyłam się, że kiedyś byliśmy razem i mam z Tobą tak miłe wspomnienia.
     Odłożyłam album na lekko pomięty egzemplarz Przeglądu Sportowego, gdzie udzieliłeś obszernego wywiadu. Wspomniałeś tam także o mnie, nie wymieniłeś imienia, ale dobrze wiedziałam, że w tym fragmencie mówisz o naszym związku. Może to dlatego próbowałeś się, że mną skontaktować? Tego już się nigdy nie dowiem.
     Czując dziwne oczyszczenie i wewnętrzny spokój zaczęłam szykować się do wyjścia, gdzie wraz z przyjaciółmi z pracy mieliśmy świętować nasz ostatni sukces podczas akcji. Klub „Sezam” nadal był moim ulubionym miejscem na warszawską bibę, starzy znajomi już tutaj nie zaglądali a ja mogłam w tych ścianach bawić się bez końca.
    Wirując w tańcu nie zwracałam uwagi na nic była tylko muzyka i ja. Poczułam na swoich biodrach delikatne objęcie męskich dłoni, święcie przekonana, że to Konrad tańczyłam nie patrząc na towarzysza. Gdy melodia uległa zmianie odwróciłam się. Niemal upadłam widząc, że to Ty byłeś moim partnerem tanecznym.
- Paula wiedziałem, że to ty – odezwałeś się przybliżając swoją twarz do mojego ucha. – Dzwoniłem do ciebie, ale nie odbierałaś, widać los mi jednak sprzyja. – ja byłam odmiennego zdania miałam wrażenie, że Pan Bóg w tej chwili sobie ze mnie zakpił.
- Zbyszek – po paru sekundach udało mi się poskładać te kilka prostych sylab w jedną całość.
- Nic się nie zmieniłaś – Ty też byłeś taki sam, a może nie. Wyprzystojniałeś, głos ci jeszcze bardziej zmężniał a z oczu biła cholerna pewność siebie. Nie dało mi się nawet ukryć tego, że nadal na mnie działasz. A to, co wydarzyło się tego popołudnia przestało mieć znaczenie, może i pogodziłam się z przeszłością, jednak nadal coś pchało mnie w Twoją stronę.
- Zmieniłam się nawet nie wiesz jak bardzo – musiałam być silna, drugi raz nie uzależnię się od Twojej osoby. Nie miałam zamiaru potem przez kolejne miesiące układać swojego świata na nowo.
- Porozmawiamy? – zapytałeś jakby skruszony, a może tylko mi się zdawało.
- Jestem tutaj z przyjaciółmi – próbowałam w jakiś sposób się wymigać.
- Paulina kilka minut cię nie zbawi – tak Ty zawsze osiągałeś to, co chcesz. Skinęłam głową, ruszając w stronę baru budowałam w sobie wewnętrzna barykadę, której Zbyszek Bartman nie będzie w stanie przebić, nie pozwolę mu na to, choćby nie wiem jak się starał. Przecież właśnie dzisiaj ostatecznie skończyłam z Bartmanem i nie zamierzałam tego zmieniać.

 ~*~
Znów Zbyszek, no, ale co zrobić jak on mi się pcha do każdej krótkiej historii. To się chyba jednak zmieni, bo to jak ostatnio Bartman traktuje swoje zdrowie doprowadza mnie do szału. Nadal bawi się w Terminatora, choć dobrze wie, że, nim nie jest i już raz się o tym przekonał. Nie wiem próbuje się przekonać jeszcze raz? Klub z Jastrzębia, za to pozdrawiam za profesjonalizm i to jak traktuje naszego podstawowego kadrowicza.


20 komentarzy:

  1. Zbyszek, to dla niej zamknięty rozdział, ale mimo wszystko pamięta o nim, ma z nim i te wspaniałe wspomnienia jak i te smutne wspomnienia. Jak już wspomniała, myślała, że kiedyś zwiążą się na zawsze, że staną na ślubnym kobiercu, ale tak się nie stało. Ich drogi się rozeszły.Rozstali się. Nie ma sensu poszukiwać tutaj winnego, bo to nie ma sensu, ale jednak, coś mi się wydaje, że to wina Zbyszka, który w pewnym sensie nie chciał, a może nie pozwolił jej wyjechać razem z nim. Szkoda, że ich drogi się rozeszły, ale być może tak miało być.
    On chciałby, to odbudować, ale dla niej, to już zamknięty rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. No historia jak najbardziej pokazuje to co się często dzieje po rozstaniach... najpierw żal i rozpacz a później przyzwyczajenie się do swojej sytuacji :) Zibi znowu się pojawił po wyjeździe nie wiem po co ?? dziewczyna już sobie wszystko ułożyła a on wraca... dobrze, że się z niego "wyleczyła" i może normalnie funkcjonować :) bardzo fajna historia :) pozdrawiam i czekam na kolejne story :) Ines.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to już bywa. Kiedy rozprawiamy się z przeszłością zaczynamy żyć normalnie, ona znowu wraca. I wróciła do naszej bohaterki. Widać, że Zbyszek nie był wtedy dojrzały, kierował się karierą, nie miłością. Czy żałuje? Chyba tak. Czy chce odbudować to co było kiedyś? Myślę, że tak. Czy mu się to uda? Wątpię.
    Pozdrawiam i czekam na kolejną historię.
    P.S. Przepraszam za mało składny komentarz, ale nie mam do niczego głowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Życie lubi płatać figle kiedy już zapominamy o ...

    ... przeszłości, która była bolesna wraca jak bumerang do nas z powrotem. Znowu przed oczym stają nam chwile, które przeżyło się z drugą osobą. Rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja ulubiona historia na tym blogu jak na razie - bez dwóch zdań najlepsza. Miłość jest przewrotna co widzimy na przykładzie związku Pauli ze Zbyszkiem. Na początku byli tylko znajomymi, potem kimś więcej, potem ich pierwszy pocałunek, wspólna noc, wakacje, wyjazd do Włoch. I kiedy Paulina już myślała, że z nim skończyła on znów się pojawił, Jestem ciekawa czy w przyszłości ona trzymałaby się swoich reguł czy jednak mimo wszystko dałaby Bartmanowi drugą szansę? A co do Zbyszka i JW, jeśli jemu coś się stanie i ominie go LŚ, MHJW czy nie daj Boże IO, to nie wiem co Grodeckiemu i spółce zrobie! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wierzę ; o to Bartman?! W życiu bym nie powiedziała, ...

    ... ze to właśnie on. No ale cóż, mile mnie zaskoczyłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  7. paulenka spelnic-najskrytsze-marzenia2 sierpnia 2012 20:06

    Mel! Zaskakujesz mnie cały czas. Na początku myślałam, że ...

    ... to ktoś inny. Ale później zbiłaś mnie z tego tropu :). Jesteś niesamowita, a Twoje opowiadania najlepsze! Pozdrawiam serdecznie ;* [spelnic-najskrytsze-marzenia]

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, coś czuję, że w rzeczywistości, tak to by się nie zakończyło... Skoro przez 5 lat nie mogła, o nim zapomnieć, to teraz tym bardziej nie. A co do Zbyszka prywatnie, to też uważam, że powinien odpuścić, w końcu Londyn już niedługo...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zbyszek zachował się bardzo źle. Rozumiem że był młody i ...

    ... niedojrzały ale wydaje mi się że stać go było na lepsze zachowanie. Teraz nie powinien się dziwić że Paulina ma go gdzieś. Bardzo dobra notka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. o jaka genialna historia *.* wszytkie sa genilane, ale ta ...

    ... tak jakos strasznie 'rusza' :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Może i zamknięty rozdział ale w sercu nadal ma Jego... ehh ...

    ... umiesz przerywać w najbardziej emocjonującym momencie ;p trochę mnie tu nie było ale obiecuję nadrobić zaległości :0 buziaki

    OdpowiedzUsuń
  12. WoW! Geniusz wypływa spod Twojego długopisu i klawiatury! Mialam ciarki na plecach jak czytałam o wspomnieniu tego pierwszego tańca... W ogóle przekrój zdarzeń ukazany podczas przeglądania albumu ma w sobie jakąś nie wiem, magię, jakąś tajemnicę, ale też siłę, że daje się rady to robić, bez płaczu, żalu. Po prostu ona już przestała go kochać, przestała z nim tęsknić, zamknęła drzwi z napisem Zbyszek i żyje dalej. Zrobiła karierę, ma znajomych i nie ma wśród nich miejsca dla pana Zbyszka. To on wszystko zniszczył więc teraz może tylko żałować. Pewnie to ta sodówka mu do głowy uderzyła i tyle... Ale chyba trochę tego żałował skoro tyle razy do Pauli dzwonił i chciał z nia porozmawiać. Jednak siła dziewczyny nie pozwoliła by pan siatkarz znowu zajął miejsce w jej życiu. Moge tylko podziwiać jej siłę... Chyba chciałabym być taka jak ona (bo w tym momencie nic prócz imienia mnie z nią nie łączy ^^).
    Super się czytało!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. I chyba domyślasz się jaka jest jedyna wada krótkich opowiadań? Że teraz nie będę mogła zasnąć,bo będę myślała jak to mogło się skończyć!! :P Paulina się złamie? Mam nadzieję,ze nie chociaż nadal widać,ze Zbyszek na nią działa jak afrodyzjak .Piękna historia,opowiedziana historią zdjęć w albumie.. Aż marzyłoby się o takiej miłość,która mimo ze się skończyła to niesie za sobą tyle miłych wspomnień :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale czy od Zbyszka można się uwolnić? Ja tam nie potrafię, choć może trzeba zacząć od tego, że wcale tego nie chce ;) Przeglądanie zdjęć jest świetną podporą do wspominania sobie naszego życia. Ja sama uwielbiam to robić i zawsze jak jestem u kogoś to pytam o albumu fotpgraficzne. I wcale nie przeszkadza mi to, że znam je już na pamięć i wiem jakiego zdjęcia się spodziewać na następnej stronie. Tak mam i już ;)
    W mojej głowie mam dalszy przebieg tej historii i kocham cię między innymi za to, że potrafisz jednym odcinkiem rozbudzić moją wyobraźnię ;D
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. Mówią, że o pierwszej miłości się nie zapomina i myślę, że ...

    ... oni oboje nie potrafią się z tego otrząsnąć! Co do zdrowia Zbyszka to on musi szybko zrozumieć, że chcieć nie zawsze znaczy móc!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. No cóż Zbysiu chce pokazać co to nie on, a klub mu na to pozwala... Prawa rynku sportowego są bezlitosne...
    Na miejscu Pauli nie dałabym się znowu omotać Zbyszkowi i powiem, że dla mnie ta historia skończy się w mojej głowie nieszczęśliwie... Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - chociaż czasami bywa to trudne.

    OdpowiedzUsuń
  17. Paula zakończyła z przeszłością i choć związek z Zbyszkiem był dla niej ważny, to wydaje się, że zostawiła to wszystko za sobą. Teraz jest to miłe wspomnienie, tych wszystkich szczęśliwych chwil ale nic więcej. Może i Zbyszek nadal ma na nią jakiś wpływ ale wierze w Paulę i mam nadzieje, że nie da mu się znowu omotać.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Zamknięty rozdział w księdze zwanej życiem. Ma rację. Jednak przyzwyczajenia , to sprawdzanie co u niego, bywają jednak zgubne. Pozdrawiam cieplutko i przepraszam, że dopiero teraz, ale brak kompa jednak mi nie służy... a w międzyczasie zapraszam na nowy na http://onepart-story-volley.blog.onet.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobra, ja na początku byłam święcie przekonana, że to nasz ...

    ... cudowny rozgrywający o anielskim głosie. Hmm, no tak, dziwna jestem xD

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę, że Zbyszek dla nie to zamknięty rozdział, wszystko ...

    ... skończone ale wspomnienia zawsze zostaną;)

    OdpowiedzUsuń