Rozgrzewając się przed kolejnym meczem trochę tak od niechcenia a trochę
też z ciekawości omiotłem wzrokiem bełchatowskie trybuny. Przy bandach
reklamowych mignęła mi znajoma twarz. Twarz, której już nigdy miałem nie
ujrzeć. Jednak Ona tam stała i, choć było to niemożliwe była jeszcze piękniejsza
niż, wtedy. Zauważyła, że się jej przyglądam, zdążyła się nawet uśmiechnąć nim
odwróciłem wzrok. Po przeciwnej stronie boiska siedziała Dagmara, próbowałem
uchwycić jej spojrzenie, próbowałem odgonić swoje nieczyste myśli, które się
pojawiły. Próbowałem przypomnieć sobie, że zbyt dużo mam i nie mogę pozwolić
bym to stracił. Próbowałem… Nie działało! Moje ciało, gdy tylko wyczuło ponowną
obecność Carmen rwało się do niej. Znów chciałem pieścić jej ciało, czuć dotyk
oliwkowej skóry, słyszeć jęki rozkoszy, które wydawała przy każdym pocałunku,
przy każdym kolejnym pchnięciu. Choć upłynęło ponad trzy lata pragnąłem jej tak
samo mocno ja, wtedy.
Mecz ewidentnie mi nie wyszedł, otaczały mnie pytające spojrzenia trenera i zawodników. Trzy dni temu byłem w „gazie” a dziś nie skończyłem żadnego ataku. Wiedziałem, że to wszystko przez nią, musiałem się szybko pozbierać. Dagmara była czujną kobietą, zaraz zauważyłaby, że coś jest nie tak. Nie mogłem jednak powstrzymać się, by do niej nie podejść, to było silniejsze ode mnie. Rozdawałem autografy było tego znacznie więcej niż zazwyczaj a wszystko po, to by zbliżyć się do Niej na odpowiednią odległość.
- Cześć Michał – padło z jej ust jak, gdyby nigdy nic.
- Po co przyjechałaś!? – chciałem, by te słowa zabrzmiały groźnie, ale kogo niby miałem na to nabrać. Ona tak samo, jak ja wiedziała, że cieszę się z tego spotkania.
- Zatrzymam się tutaj na jakiś czas – zerknęła w obok dostrzegając Dagę, która trzymała Oliego za rękę. – Tutaj masz adres, jak chcesz to wpadnij – dyskretnie wsunęła mi w rękę skrawek kartki papieru i odeszła. Zgniotłem go ukrywając w kieszeni spodenek, po czym ruszyłem do swojej rodziny
Wzbraniałem się, jak tylko mogłem, tłumaczyłem w głowie na milion sposobów, że to już skończony etap w moim życiu. Nie chciałem być gnojem, który zdradza swoją żonę, a jednak nim byłem nie miałem po co temu zaprzeczać. Dagmarę kochałem, ale to Carmen pożądałem całym sobą. Tak było od początku naszej znajomości, a ja nie umiałem tego przerwać. Wtedy, gdy nasze spotkania się urwały to Ona podjęła decyzję znikając z dnia na dzień. Ciągle powtarzała, że jestem nudny z tym strachem, że Daga się dowie, z tym ciągłym powtarzaniem jak bardzo ich kocham. Śmiała się ze mnie, przecież jak tak ich kocham to czemu leżę z nią w łóżku. Nie lubiła, gdy w jej obecność mówiłem o nich o pracy czy o czymkolwiek innym, gdy byłem z nią to ona miała być najważniejsza. Po co więc pakowałem się w to znów? Nie wiem, ale nie mogłem się oprzeć. Pod, byle pretekstem wsiadłem w samochód i podjechałem pod hotel z podanego adresu. Nie była zaskoczona moim najściem, raczej była przekonana, że prędzej czy później stanę pod tymi drzwiami. Słowa były zbędne, oboje wiedzieliśmy jaki jest cel mojej wizyty. Z zapalczywością i żądzą zdzieraliśmy z siebie ubrania lądując na satynowej pościeli, która stała się świadkiem naszych kilkugodzinnych igraszek. Gdy po wszystkim ubierałem się na jej twarzy gościł błogi uśmiech, musiałem o to zapytać.
- Na długo przyjechałaś? – wzruszyła tylko ramionami. –Cam muszę wiedzieć – nalegałem.
- Zostanę tyle, ile uznam za stosowne – to było do niej podobne, to ona, a nie ja decydowała.
Tak naprawdę w tej relacji to ja byłem zabawką, ale niestety ani trochę mi to nie przeszkadzało.
Na nowo uzależniłem się od tych ust, krągłości jej ciała i jedwabistych falowanych, hebanowych włosów. Zawsze stojąc pod drzwiami jej pokoju miałem wyrzuty sumienia, ale, gdy przekraczałem próg wszystko znikało, by pojawić się na nowo zaraz po opuszczeniu hotelu. Nasze schadzki z tygodni przerodziły się w miesiące a ja ciągle nie miałem dość. Przestałem dostrzegać, że Dagmara chodzi przygaszona, Oli zrobił się apatyczny, zatraciłem się w swoim drugim życiu, które prowadziłem z Carmen u boku. Otrzeźwiło mnie dopiero wtedy gdy wracając kolejny raz od niej zastałem Dagmarę pakującą walizkę.
- Co robisz? – złapałem za rękę żonę a ta spojrzała na mnie szklistymi smutnymi oczami.
- Michał ja nie wiem, co się z nami dzieje, ja tego dłużej nie zniosę. Zmieniłeś się. Pamiętam już raz taki byłeś, wtedy we Włoszech. Myślałam, że brakuje ci Polski, znajomych, ale teraz znów zachowujesz się tak samo. Nic cię nie obchodzi, wstajesz wychodzisz na trening czy mecz, wracasz do domu i na tym kończy się twoja rola ojca i męża – nie krzyczała na mnie, nigdy tego nie robiła, wylewała swoje żale ze stoickim spokojem. –Nie wiem, co się z tobą stało, ale żyjemy pod jednym dachem jak dwoje obcych dla siebie ludzi. Może jak wyjadę do rodziców to dostrzeżesz problem. Jeżeli nie rozwód będzie jedynym wyjściem –wróciła do pakowania a ja nie zrobiłem nic, siedziałem na łóżku przyglądając się jej mechanicznym ruchom. Kiedy wychodziła nie pożegnałem się nawet z synem, a on nie odwrócił się, jak zawsze, by pomachać mi na dowidzenia. Doprowadziłem do tego czego najbardziej się obawiałem, spełniając swoje zachcianki traciłem rodzinę. Kolejnego dnia podjąłem decyzję, musiałem skończyć z Carmen raz na zawsze Nie mogło być tak, że to ona jest Panią mojego losu, to ja sam powinienem o nim decydować. Hotelowy pokój był zamknięty a przy barze również nie było jej sylwetki, ruszyłem do recepcji zaciągnąć informacji.
- Pani Verdi wspominała, że ktoś będzie o nią pytał. Prosiła o przekazanie tego. – W kopercie znalazłem krótką notkę „ Do zobaczenia Michał”. Kolejny raz sama podjęła decyzję, kiedy odejść, tym razem jednak poczułem ulgę. Niestety, nadal nie byłem pewien czy, jeżeli kiedyś znów zjawi się w moim życiu będę mógł się przeciwstawić i oprzeć jej urokowi. Teraz nie to było najważniejsze, musiałem ratować rodzinę, a raczej to, co z niej pozostało.
Mecz ewidentnie mi nie wyszedł, otaczały mnie pytające spojrzenia trenera i zawodników. Trzy dni temu byłem w „gazie” a dziś nie skończyłem żadnego ataku. Wiedziałem, że to wszystko przez nią, musiałem się szybko pozbierać. Dagmara była czujną kobietą, zaraz zauważyłaby, że coś jest nie tak. Nie mogłem jednak powstrzymać się, by do niej nie podejść, to było silniejsze ode mnie. Rozdawałem autografy było tego znacznie więcej niż zazwyczaj a wszystko po, to by zbliżyć się do Niej na odpowiednią odległość.
- Cześć Michał – padło z jej ust jak, gdyby nigdy nic.
- Po co przyjechałaś!? – chciałem, by te słowa zabrzmiały groźnie, ale kogo niby miałem na to nabrać. Ona tak samo, jak ja wiedziała, że cieszę się z tego spotkania.
- Zatrzymam się tutaj na jakiś czas – zerknęła w obok dostrzegając Dagę, która trzymała Oliego za rękę. – Tutaj masz adres, jak chcesz to wpadnij – dyskretnie wsunęła mi w rękę skrawek kartki papieru i odeszła. Zgniotłem go ukrywając w kieszeni spodenek, po czym ruszyłem do swojej rodziny
Wzbraniałem się, jak tylko mogłem, tłumaczyłem w głowie na milion sposobów, że to już skończony etap w moim życiu. Nie chciałem być gnojem, który zdradza swoją żonę, a jednak nim byłem nie miałem po co temu zaprzeczać. Dagmarę kochałem, ale to Carmen pożądałem całym sobą. Tak było od początku naszej znajomości, a ja nie umiałem tego przerwać. Wtedy, gdy nasze spotkania się urwały to Ona podjęła decyzję znikając z dnia na dzień. Ciągle powtarzała, że jestem nudny z tym strachem, że Daga się dowie, z tym ciągłym powtarzaniem jak bardzo ich kocham. Śmiała się ze mnie, przecież jak tak ich kocham to czemu leżę z nią w łóżku. Nie lubiła, gdy w jej obecność mówiłem o nich o pracy czy o czymkolwiek innym, gdy byłem z nią to ona miała być najważniejsza. Po co więc pakowałem się w to znów? Nie wiem, ale nie mogłem się oprzeć. Pod, byle pretekstem wsiadłem w samochód i podjechałem pod hotel z podanego adresu. Nie była zaskoczona moim najściem, raczej była przekonana, że prędzej czy później stanę pod tymi drzwiami. Słowa były zbędne, oboje wiedzieliśmy jaki jest cel mojej wizyty. Z zapalczywością i żądzą zdzieraliśmy z siebie ubrania lądując na satynowej pościeli, która stała się świadkiem naszych kilkugodzinnych igraszek. Gdy po wszystkim ubierałem się na jej twarzy gościł błogi uśmiech, musiałem o to zapytać.
- Na długo przyjechałaś? – wzruszyła tylko ramionami. –Cam muszę wiedzieć – nalegałem.
- Zostanę tyle, ile uznam za stosowne – to było do niej podobne, to ona, a nie ja decydowała.
Tak naprawdę w tej relacji to ja byłem zabawką, ale niestety ani trochę mi to nie przeszkadzało.
Na nowo uzależniłem się od tych ust, krągłości jej ciała i jedwabistych falowanych, hebanowych włosów. Zawsze stojąc pod drzwiami jej pokoju miałem wyrzuty sumienia, ale, gdy przekraczałem próg wszystko znikało, by pojawić się na nowo zaraz po opuszczeniu hotelu. Nasze schadzki z tygodni przerodziły się w miesiące a ja ciągle nie miałem dość. Przestałem dostrzegać, że Dagmara chodzi przygaszona, Oli zrobił się apatyczny, zatraciłem się w swoim drugim życiu, które prowadziłem z Carmen u boku. Otrzeźwiło mnie dopiero wtedy gdy wracając kolejny raz od niej zastałem Dagmarę pakującą walizkę.
- Co robisz? – złapałem za rękę żonę a ta spojrzała na mnie szklistymi smutnymi oczami.
- Michał ja nie wiem, co się z nami dzieje, ja tego dłużej nie zniosę. Zmieniłeś się. Pamiętam już raz taki byłeś, wtedy we Włoszech. Myślałam, że brakuje ci Polski, znajomych, ale teraz znów zachowujesz się tak samo. Nic cię nie obchodzi, wstajesz wychodzisz na trening czy mecz, wracasz do domu i na tym kończy się twoja rola ojca i męża – nie krzyczała na mnie, nigdy tego nie robiła, wylewała swoje żale ze stoickim spokojem. –Nie wiem, co się z tobą stało, ale żyjemy pod jednym dachem jak dwoje obcych dla siebie ludzi. Może jak wyjadę do rodziców to dostrzeżesz problem. Jeżeli nie rozwód będzie jedynym wyjściem –wróciła do pakowania a ja nie zrobiłem nic, siedziałem na łóżku przyglądając się jej mechanicznym ruchom. Kiedy wychodziła nie pożegnałem się nawet z synem, a on nie odwrócił się, jak zawsze, by pomachać mi na dowidzenia. Doprowadziłem do tego czego najbardziej się obawiałem, spełniając swoje zachcianki traciłem rodzinę. Kolejnego dnia podjąłem decyzję, musiałem skończyć z Carmen raz na zawsze Nie mogło być tak, że to ona jest Panią mojego losu, to ja sam powinienem o nim decydować. Hotelowy pokój był zamknięty a przy barze również nie było jej sylwetki, ruszyłem do recepcji zaciągnąć informacji.
- Pani Verdi wspominała, że ktoś będzie o nią pytał. Prosiła o przekazanie tego. – W kopercie znalazłem krótką notkę „ Do zobaczenia Michał”. Kolejny raz sama podjęła decyzję, kiedy odejść, tym razem jednak poczułem ulgę. Niestety, nadal nie byłem pewien czy, jeżeli kiedyś znów zjawi się w moim życiu będę mógł się przeciwstawić i oprzeć jej urokowi. Teraz nie to było najważniejsze, musiałem ratować rodzinę, a raczej to, co z niej pozostało.
~*~
Tym razem Winiar. Sama jestem
zaskoczona, że napisałam właśnie o nim ,ale pewnie zaskoczę siebie jeszcze nie
raz nie dwa.
Dziękuje, że tak licznie tutaj przybywacie. W sumie nawet się nie dziwę w jednoodcinkowe historie łatwiej wejść niż bawić się w tasiemce jakie mam w zwyczaju pisać.
W następnym odcinku będzie moja ulubiona „Opowiastka” którą do tej pory udało mi się napisać.
Dziękuje, że tak licznie tutaj przybywacie. W sumie nawet się nie dziwę w jednoodcinkowe historie łatwiej wejść niż bawić się w tasiemce jakie mam w zwyczaju pisać.
W następnym odcinku będzie moja ulubiona „Opowiastka” którą do tej pory udało mi się napisać.
Powiem, ci, że chętnie przeczytałabym dalsze losy tej historyjki. Coż mnie tutaj zaintrygowało i mam ochotę na więcej...;]
OdpowiedzUsuńNo, no :) fajne :p ciekawie się czytało i już czekam na ...
OdpowiedzUsuń... nowe story :) Ines,
Co jak co,ale z jednym się zgodzę - nie warto w taki ...
OdpowiedzUsuń... właśnie sposób tracić rodziny... Ma synka, żonę, i mimo wszystko,to powinno być priorytetem :)
Zły WIniar... Mam nadzieję, że uratował rodzinę, bo głupio by było, gdyby nie... A ta cała Carmen... Nie podoba mi się jej postać. Taka su.ka, która myśli, ze cały świat leży u jej stóp... Cóż, może świat nie leżał, ale Michał w pewien sposób na pewno;) Hmm, to ja czekam na tę Twoją ulubioną opowiastkę;) Pewnie też ją polubię:) Pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńMi od razu skojarzyła się z Carmen z piosenki Lany del Rey. :)
UsuńZly, zły, zły Winiar! Sam jest sobie winny. Miał żonę, miał syna, a chciał się zabawić i ma za swoje. Teraz musi walczyć o rodzinę. Ja podobnie jak koleżanka powyżej z prztjemnością przeczytałabym kontynuacje tej historii. Ale czekam z niecierpliwością na kolejną historię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie ta się tak spodobałą, że z chęcią bym przeczytała ...
OdpowiedzUsuń... dalszą część!;) Zły Michał:P Jak on mógł tak potraktować żonę no i tego słodkiego Oliwierka;) Super historyjki:)
* oj tego to ja chętnie ciąg dalszy bym przeczytała, ...
OdpowiedzUsuń... Carmen mąci, misiek się gubi, Dagmara go zostawia... chcę więcej!!:D
Zgadzam się z Zunią, taką historię przeczytałabym w ...
OdpowiedzUsuń... wydaniu dłuższym niż to... Misiek przedstawiony jako zły chłopiec zdradzający żonę,, cieeekawie;d czekam na następny;)
WoW! Ale się zaczęło... Winiar który ma ochotę być niewierny? Tego jeszcze chyba nie było...ale widać jak bardzo Carmen na niego działa, oj widać. Jednak to nie jest czas 3 lata temu, to jest rzeczywistość, teraźniejszość, jest rodzina, Dagmara i Oliwier, dwie najważniejsze osoby w jego życiu. Czyżby pojawienie się Carmen spowodowało, że Michałowi zmieniły się priorytety? Cholera! Nie wierzę w to co czytam, naprawde.... Drań z niego! Cholerny drań! Jak on tak może ja się pytam? A potem co? Wróci do domu i jak nigdy nic powie Dadze, że ją kocha? Carmen też jakaś niewyżyta jest, przecież doskonale wie, że Michał ma rodzinę więc po co zawraca mu gitarę? Chyba jest bez serca, jest egoistką dla której liczy się tylko własna przyjemność, tak sądzę po tym wszystkim...Na koniec wiem, już że zrobiła to na specjalnie, chciała tylko tego żeby jego rodzina się rozpadła. Prawie się jej to udało, jesli to był jej cel to może być dumna... Zniknęła i oby na zawsze....Taki Winiar stanowczo mi się nie podoba, naprawdę. Wzbudza we mnie straszną złość, którą z uwagi na tą cenzurę nie mogę swobodnie wyrazić ;P
OdpowiedzUsuńGenialne!
P.S. Szkoda, że zawiesiłaś Pogmatwany świat, ale mam nadzieję, że ładnie się uporasz z niemocą i wrócisz triumfalnie :))) Będę czekać :*
Pozdrawiam :*
Masz talent to pewne :) Te jednoodcinkowe historie są ...
OdpowiedzUsuń... bardzo wciągające a ta w szczególności :) może kiedyś pokusisz się o drugą część? :) pozdrowionka
Kolejny jednoodcinkowiec a ja z chęcią przeczytałabym ciąg ...
OdpowiedzUsuń... dalszy i tej historii ;) Bardzo wciągające ;) Pozdrawiam ;*
Ciekawi mnie czy tak na prawdę pożądanie może byc takim destrukcyjnym odczuciem?? Czy potrafi znizczyć miłość do innej kobiety - do tej, która jest u boku od lat i może już nie podnieca tak jak na początku, która ma na ciele znaki po urodzeniu dzieci i czas okazał się dla niej mało łaskawy. Nurtujące pytanie!
OdpowiedzUsuńWpadłam dzisiaj i muszę ci powiedzieć że opowiadanie jest ciekawe aczkolwiek mogłoby być dłuższe. Tak 3-4 rozdziały. Winiar się nie popisał. Zadbał o swoje potrzeby i przez to stracił rodzinę
OdpowiedzUsuńJest to zdecydowanie moje ulubione Twoje opowiadanie z tych trzech, które do tej pory się ukazały. Michał po raz kolejny uległ urokowi Carmen. Po raz kolejny zatracił się w rozkoszy, tracąc przy tym poczucie tego, co tak naprawdę powinno być dla niego ważne. Na własne życzenie stracił Dagmarę i Oliwiera. Teraz musi ponownie walczyć o nich. Czy mu się uda? Mam nadzieję, że tak.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnej historii. Pozdrawiam.
Zaskoczyłaś mnie. Nie chodzi o to, że była to część związana z Michałem - o nim akurat mogłabym czytać non stop :D Ale, że zrobiłaś z niego tak niepewnego i uległego człowieka. Chociaż... w obecności ładnej dziewczyny chyba każdy by się tak zachowywał.
OdpowiedzUsuńSkoro następna ma być Twoją ulubioną, to z jeszcze większą chęcią ją przeczytam :)
Ściskam mocno i serdecznie, Twoja Anna. :*
Po kim jak po kim, ale po Winiarze bym się zdrady nie spodziewała... To dla mnie kompletne zaskoczenie ale bardzo mi się ta historia podoba. Dagmara dobrze zrobiła wyjeżdżając, bo Michł w końcu zauważył jej obecność i to, że ją rani.
OdpowiedzUsuńUuuu, Winiar sobie poszalał. Nie wyszło mu to na dobre, ...
OdpowiedzUsuń... jeśli chodzi o stosunki z rodziną... No ale cóż. Pozostaje mi tylko wierzyć, że udało mu się naprawić związek z Dagą :)
Winiarski uzależniony od seksu? Ciekawie... Szkoda tylko, ...
OdpowiedzUsuń... że nie dowiemy się, czy uratował swoją rodzinę
No to nasz Misiek nam poszalał. Ciekawa jestem czy to jedynie pożądanie jest tak destrukcyjnym uczuciem, czy może w ich relacjach było coś jeszcze? Szkoda mi tylko Dagmary, bo wystarczy, że Carmen pojawiała się w okolicy i traciła męża. Oczywiście po jej wyjeździe wszystko wydawało się wracać do normy ale tak przecież nie można żyć, nikt nie zasługuje na takie traktowanie. Teraz gdy Cam wyjechała, a Dagmara się wyprowadziła do Miśka chyba to wszystko wytarło ale nie wiadomo czy nie jest już za późno.
OdpowiedzUsuńSzczerze muszę przyznać, że ta historia spodobała mi się najbardziej z opublikowanych dotychczas, a jeszcze chętniej przeczytałabym jej dalszy ciąg ; )
Pozdrawiam ;*
Oj Michał Michał coś ty narobił? jena kobieta a tyle kłopotów i zamieszania. Czy warto było? hmmm chyba teraz nie bardzo i Michał dobrze o tym wie. Carmen owinęła go sobie w okół paluszka, zachowała się jak wyrafowana kobieta, która zawsze dostaje to co chcę. Michał wpadł w dziwną układankę i w jej sidła, jedna kobieta a tak mu namieszała. Idealny Winiar nie istnieję, ale miał co chciał;p teraz chyba za późno na naprawę? chyba taaaak..w sumie wiedział co robi i podniósł mi ciśnienie swom zachowanie, ale takiego Michała potrzebowałam :DDDD. Moja Droga Twoje opowiadania wciągają, każde bez wyjątku, a ja je uwielbiam i czekam na cudo kolejne.
OdpowiedzUsuńO kurde! Z tych które do tej pory były ta jest dla mnie najlepsza! Krótka,zwięzła,ale jak wiele mówiąca. Facet uwikłany w romans,z którego nie może się wyplątać. Nie ma nic gorszego niż uzależnienie się od czyjegoś ciała,dotyku. I widać Michał właśnie od tego się uzależnił. Szkoda,ze kosztem żony i syna. No też ciekawa jestem jak ta historia skończyłaby się gdyby to nie było jednoodcinkowe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńEch te kobiety to czasami czyste zła wcielone.Ale Michał ...
OdpowiedzUsuń... musi teraz uratować swoją rodzinę. Sprawić żeby znowu było chociaż tak jak kiedyś. Żeby się kochali.
No nieźle Winiar. Ale nie raz potrzeba tak drastycznego ...
OdpowiedzUsuń... bodźca by zacząć działać. Mam nadzieję, że Winiarski naprawi swoje małżeństwo i więcej niczego nie spieprzy.